Po polskich (i nie tylko) torach (4) – Szczecin i Brno

infotram
24.03.2019 10:01
0 Komentarzy

W tym tygodniu oswojej pracy opowiada nam Pani Ludmiła, która kiedyś prowadziła tramwaje wSzczecinie, a teraz pracuje w Brnie. Zapraszamy!

InfoTram.pl: Początek– jak to się zaczęło? Jak została Pani prowadzącą tramwaje?

Ludmiła: Wszystko zaczęło się dawno temu, kiedy byłamdzieckiem. Babcia zabierała mnie na wycieczki po Szczecinie i już wtedy bardzospodobała mi się jazda tramwajami. Kilka lat później studiując, postanowiłamznaleźć sobie pracę- wybór padł na tramwaje. Chciałam spełnić swoje marzenie zdzieciństwa. Początki nie były łatwe, ponieważ nie dostałam się na kurs w swoimmieście. Pamiętam, że byłam z tego powodu smutna. Na szczęście nie poddałam sięi zdobyłam uprawnienia we Wrocławiu. Z pozwoleniem dostałam pracę w swoimSzczecinie i tak pracowałam przez kilka lat, do czasu kiedy poznałam męża iprzeprowadziłam się do Brna. W Czechach musiałam nauczyć się języka i przejśćkurs na nowo, ale udało się i dalej robię to, co lubię.

InfoTram.pl: W jakimmieście Pani jeździ i czy jest Pani zadowolona z tej pracy? Co sprawia Panisatysfakcję – co by Pani zmieniła?

Ludmiła: Od trzech lat jeżdżę po Brnie, wcześniej przez pięćlat pracowałam w Szczecinie, a kurs zrobiłam we Wrocławiu, znam więc dobrzetrzy sieci tramwajowe. Jestem bardzo zadowolona z pracy, bo robię to, co lubię.Nie jestem typem osoby, który wytrzymałby codziennie przez kilka godzin wbiurze, a praca motorniczej ma to do siebie, że każdy dzień jest inny.Dodatkowo muszę powiedzieć, że dzięki tej pracy można poznać fajnych ludzi. Cobym zmieniła? Na pewno chciałabym, żeby kierowcy i piesi bardziej zwracaliuwagę na tramwaje, a ludzie byli bardziej uśmiechnięci i życzliwi.

InfoTram.pl: Jakocenia Pani warunki finansowo-socjalne?

Ludmiła: Na warunki finansowe nie narzekam, w Czechachzarabiam lepiej, niż w Polsce. Wypłatę mam zawsze w terminie, są premie.Dodatkowo za niewielką opłatą mogę zjeść obiad w firmowej stołówce, odebrać bonna jedzenie, lub gotowy obiad do odgrzania. Pozytywnie zaskoczył mnie teżsklepik na zajezdni, który otworzony jest w godzinach rannych wyjazdów- można wnim za dobrą cenę kupić coś do zjedzenia, oraz ciepłe napoje.

InfoTram.pl: Tramwaje– jakim modelem teraz Pani jeździ? Czy chciałby Pani go zamienić na jakiś inny?

Ludmiła: W Brnie jest bardzo dużo typów, jednego dnia jeżdżęstarą rozrusznikową Tatrą K2, następnego prowadzę najnowszą Skodę. Właśnie takaróżnorodność bardzo mi się podoba, chociaż najchętniej jeżdżę starymi retrotramwajami. Wszystkie te tramwaje zamieniłabym jedynie na 102Na- pracanastawnika i dźwięk dwustopniowej przekładni to jest to, co sprawia minajwiększą frajdę.

InfoTram.pl: Pasażerowie– jak wygląda kontakt z nimi?

Ludmiła: Muszę się przyznać, że na początku bałam siękontaktu z pasażerami w obcym języku, jednak, pasażerowie w Czechach są dużo milsii bardziej zdyscyplinowani, niż w Polsce. Nie mam z nimi większych problemów,starsi ludzie często mi dziękują, kiedy na nich czekam. Pomocną rzeczą są teżgotowe komunikaty dostosowane do różnych sytuacji, które puszczam pasażerom dowozu w razie potrzeby.

InfoTram.pl: Awaryjnehamowanie to przy takiej masie trudny temat. Czy ma Pani na to jakiś patent?

Ludmiła: Awaryjne hamuję bardzo rzadko, tylko w wyjątkowychsytuacjach. Staram się obserwować tory i przewidywać różne sytuacje, w raziepotrzeby dzwonię. Kilkuletnie doświadczenie pomaga mi ocenić niebezpieczeństwo.Ważną rzeczą jest kontakt wzrokowy z pieszym, czy kierowcą. Kiedy ktoś mnie niewidzi, zakładam, że może potencjalnie wejść, lub wjechać pod tramwaj. Wpraktyce w 99% używam hamowania roboczego, bo uważam, że jazda ze mną powinnabyć bezpieczna, płynna i przyjemna.

InfoTram.pl: Jedendzień z pracy motorniczego w Pani firmie. Jak to wygląda? Jakie zmiany Panipreferuje?

Ludmiła: W przypadku rannej zmiany przychodzę do zajezdni,dyspozytor kontroluje moja trzeźwość, następnie dostaję tzw. „deski”,czyli rozkład jazdy z bieżącymi informacjami, oraz klucz do mojego tramwaju.Kiedy już wszystko mam, pozostaje mi sprawdzić na specjalnej tablicy, na którymtorze stoi mój wóz. Załączam tramwaj, wbijam rozkład jazdy mojej brygady nakomputer pokładowy, kontroluję czy wszystko działa, jeśli tak, jestem gotowa dowyjazdu. Na linii muszę jeździć według rozkładu jazdy i słuchać radiostacji. Poskończonej służbie oddaję tramwaj zmiennikowi, przekazując mu informacje natemat ewentualnych usterek i zmian na trasie.

W przypadku drugiej zmiany pracę zaczynam najczęściej wcentrum miasta. Zmiennik przyjeżdża tramwajem i tym razem on przekazuje miinformacje o stanie tramwaju i zmianach na trasie. Po skończonej służbie jadędo zajezdni, tam pracownicy odkurzają tramwaj, oraz myją kabinę. Następniepodjeżdżam do ustawiaczy i oddaję tramwaj, a mechanikom zgłaszam ewentualneusterki.

Osobiście bardziej lubię pracować po południu, ponieważ mogęsię wyspać, a zimą tramwaj jest już nagrzany. Najgorsze są dla mnie zmianyszczytowe, kiedy przychodzę do pracy krótko, ale dwa razy.

InfoTram.pl: Podsumowując– czy poleciłaby Pani pracę w firmie igeneralnie pracę motorniczego?

Ludmiła: Pracę motorniczego jak najbardziej polecam, chociażnie każdy się w niej odnajdzie. Jeżeli ktoś chce wybrać ten zawód, myśląc, żesię tylko siedzi i przyciska kontrolki, może się niemiło zaskoczyć. Jeśli danaosoba lubi tramwaje, nie boi się wyzwań, jest cierpliwa, odporna na stres i lubijeździć, to myślę, że będzie zadowolona z zawodu. Osobiście muszę powiedzieć, żeprowadzenie tramwaju wciąga.

Pracę w Brnie też polecam, chociaż trzeba nauczyć się językaczeskiego na poziomie komunikatywnym i przejść przez dużą barierębiurokratyczną.


Komentarze